TRZEBA JESZCZE
Krzyk pytań,
krzyk ciszy – od ściany do ściany...
Pustka i mundurami nastroszone
sztachety karabinów
między nami.
Nie wiedzieć czemu i za czyją sprawą,
porażone godziną złą,
rozsypują się najzuchwalsze plany
w gruzy
i w gruzy zapada się miłość.
Struchlały dom.
Za tobą, za mną oszalały nasze ręce.
Pył bezradności przykrywa
wyciągnięte o pomoc, na pomoc
- może starczą wrośnięte w różaniec?
Nie wiedzieć czemu i za czyją sprawą
płacz, pustka
- wieczne oczekiwanie i cisza…
bez szeptu słyszy ciszę
w nie naszą noc.
Ruiny obrastają mgłą niepamięci
- a mówiąc prościej - spokojem śmierci.
Po wolni i cierpliwi umierają miesiącami*
- ale do śmierci
trzeba jeszcze dożyć.
Stefanii i Grzegorzowi Trusińskim – Dziadkom