MATKO


 
 

Jakże stóp wiele
wydeptuje zmarszczki,
na obliczu twoim,
chęciami sprzecznymi.
 
Żyjąc tu, zwaśnieni,
tyle warci, ile policzeni,
czując i nienawidząc,
jedną na wargach mamy.
 
Matko, tyś biedna,
pospólnie znaczona
wyrzutu pamięci zawziętą,
niezwiędłą.
 
Matko, matko, tyś biedna
obcymi interesami
sprzedajnych, swarami
niezgasłymi.
 
Matko
- tyś biedna.
 
 
 

 
 
 
 


W KRAINIE KAMIENI

DOPÓKI MIŁOŚĆ

OKOLICA

ZWYCZAJNA WIECZNOŚC

SIEDEM STRON ŚWIATA

SŁOWA

TESTAMENT NASZ

O MNIE



Powered by dzs.pl & Hosting & Serwery