PIEŚŃ I


 
 
 
Płynę łodzią,
fale kołaczą do burt,
trzeszczą wręgami bólu,
nadzieją galery i galernika.
 
Płynę łodzią,
strugi kłują zimnymi razy,
solą i duszą wargi, liżą
stopy i piersi nędzarza.
 
Kąsam arką zwaśnione bałwany,
zdziczałe bestie zagarniam
bezsenną zapalczywością.
- Jeszcze tylko dwie mile.
 
Płynę ku wyspie,
wiatr łaje pstrym lękiem,
skargą, przekleństwem żalu.
- Za trzechsetną falą, wiktoria!
 
Budzę i żywię wyobraźnię, steraną
znów karmię cierpliwość,
Mgły lustro przecieram i znowu
- kołysze rozpacz ocean pusty.
 
Płynę łodzią,
kolejnego upiora minąwszy, po kraniec
skronie rozgarniam i strach.
- Gdzież wyspa moja?
 
Płynę łodzią…




W KRAINIE KAMIENI

DOPÓKI MIŁOŚĆ

OKOLICA

ZWYCZAJNA WIECZNOŚC

SIEDEM STRON ŚWIATA

SŁOWA

TESTAMENT NASZ

O MNIE



Powered by dzs.pl & Hosting & Serwery