RZEKO

 

 
 

Wzięłaś się z pustki żołądka,
przestraszonych źrenic Australopiteka, z wytężonej skroni,
próby nieudanej zawładnięcia ręką owłosioną,
niewprawną uderzeniem drzewca o kamień,
rogu o kamień, kamienia o kamień.
 
Spłodził cię głód i strach Aborygena
pragnieniem, klątwą, ryczywołem.
Rosłaś nadzieją oczu zbieracza i kopieniaczym kijem,
rącza cięciwą w konaniu łani, kamiennego tłuka potrzebą
i tareł grających nie raz, i nie cztery,
do snu bawolego, Magdaleńczyka.       
 
Zgiętym karkiem niewolnika koryto twoje,
ziemią morderczą bezurodzajem, obfita skałą gwałtu jednego
wobec tysięcy w kole zaklętym słowa i puklerza, bogactwa i nędzy,
zwyczajem galopu ponaglanych razami Karmy,
urodzajem bezprawia przez policzki i ramiona,
przez plecy przeznaczenia, galerników w nieskończoność,
niczym fale, biczami Kserksesa.
 
W sztolni złotem wyrąbanej czerni codziennego umierania,
utoczona z misterium Hefajstosa rzemieślnika,
i doli siudry, peona i chłopskiej, mgłą słów,
wysiłkiem zwierzęcia od brzasku do zmierzchu nieswoim,
bez pamięci, bez sławy, w norze ku ziemi pochylonej,
gdzie i słońce i nie wzeszło, tylko tortillas z larw muszych
i nędza przednówka o smaku lebiody.
 
Nauczycielem twym kacyk, ekonom i czarnoksiężnik - lichwiarz,
różdżką głodu, wędzidłem jutra w wodospadzie wolności kapryśnej,
po równo obywatelskiej, ogłoszonej jednym i drugim,
i innym, bo w szkatule sytej zanurzonym
- pariasom, co bruk ścielą i karmicznym maharadżom,
i maleństwom przypisanym, jako tryby maszyny
na zużycie przed zachodem.
 
Wciąż rodzisz skarby o jakich u źródła ni wiedzieć,
ni marzyć nie można, tak niepoznane
- obfite, że wszystkim starczyć by mogły i każdemu.
Nimi ciągle śnią stare wieki - odwieczni mandaryni zysku,
oligarchowie despotii i krzywoustych demokracji,
gdy łowiąc, gdy wyciągając ryby co większe, wołają:
- Nasz głos, nasz sąd i nasze prawo żądne,
tak urodzajne i hojne. Urodzajem, tak owocnie dzielimy!
 
Rzeko pracy wezbranej - dokąd niesiesz głodnych jutra,
niepewnych chleba ryżu, dachu i powietrza,
że i myśl gasimy przed brzaskiem?
 



W KRAINIE KAMIENI

DOPÓKI MIŁOŚĆ

OKOLICA

ZWYCZAJNA WIECZNOŚC

SIEDEM STRON ŚWIATA

SŁOWA

TESTAMENT NASZ

O MNIE



Powered by dzs.pl & Hosting & Serwery