WYSUPŁANY
Wysupłany z przeszłości, nijakości, z popiołu
aktem (pro) kreacji, znajduję wiele sposobów
by słabym bywać i nieszczęśliwym, i jeszcze,
żeby wrastać w dumę.
Podziwiam ciebie, zielonolistna irgo, wszetecznico
płożąca się stromą skarpą w obietnicę łaski
Słońca i ewolucji, Jego wyrobników
- z ciemności, z chaosu.
Wiem - idziemy przygięci i tam, gdzie Go nie ma,
choć zwątpienie przeklęte. Nawet wtedy
nadzieję odprawiamy przygodną
w przeszłość - przyszłość.
Z osobna i wspólnie, i w tym samym celu,
dla równej zasługi sprawiedliwych w cieniu,
wodzeni, żagwiami krwi rozkwitamy
do snu stosem chwały.
Wtedy w ostałych rozpustosza się krzyk niepojęty,
złowróżbny dla tych, co pobieżnie płaczą,
a z głów spowitych ramionami,
przepowiednia wszystkim.
A jeszcze musi być to, o czym zwykle zuchwali
w głupocie miłej i we śnie, i w strachu
pamiętają. Jeszcze Dłoń uważna na zawsze
na skinienie nasze.
W złaknionych wszechdrogach zwyczajnie,
twarzą w twarz, losem w los, życiem w życie,
dziwimy się, jak dni wpadają nam owcze
w prześmiewczą przeszłość.
Na nic jednak nie wyrzekamy. Znajdujemy
noc w Tym, którego tak wołamy, że nawet
moglibyśmy Go stworzyć z popiołu
- gdyby nie istniał.
KAMIENIE
OKOLICA
DOPÓKI MIŁOŚĆ
ZWYCZAJNA WIECZNOŚC
SIEDEM STRON ŚWIATA
SŁOWA
TESTAMENT NASZ
Powered by
dzs.pl &
Hosting &
Serwery