DWIE WIEŻE
Dwie wieże, jedna myśl.
Rosły, żyły, liczyły
- jedna wieża plus druga wieża.
Strony świata zachwalały światu
- Północ i Południe.
Zachody dodawały do wschodów sumiennie,
wypatrywały, wierzyły, obiecywały.
Nie odczytały algorytmów - nie pojęły?
Runęły.
Jeden świat plus dwie wiary - to dwa światy.
Dwa światy razy jedno pragnienie,
razy dwie drogi-metody i jeden cel,
to żal i strach nierówny jedności.
Dwa światy równe trzem szaleństwom
- każde z osobna i wspólne.
Jedno szaleństwo, to tysiąc śmierci,
śmierć nierówna drugiej i równa.
Dwa stalowe ptaki - o dwa mniej i za dużo o dwa,
to celne trafienie w chybiony cel.
Dwie sposobne pamięci plus teraźniejszości
i przodków wartości w setnej definicji,
i rozum w służbie
- to wciąż młode zmartwienie.
Jeden płacz to nie jeden śmiech, nie dwa.
Myśl nawiasem zbyt małym dla rozpaczy.
Dwie otarte łzy - to dwie nowe,
tysiąc - to o dwie za mało,
o twoje i o moje dwie.
Równanie nie spełnione.
Jedno szaleństwo nie wystarczy śmierci
- śmierć, to nie życie.
Mury nie równają się ścianom,
gruzy - murom.
- Nie przeliczyłyśmy jeszcze algorytmu szczęścia,
to nie możliwe,
że upadłyśmy tak nisko.