CO TYDZIEŃ

 
 
 
 
Co tydzień odpływacie na drugi brzeg
za horyzont rozmyty we wspomnieniach.
Ze sobą bierzecie swarliwy świergot
- zabawki, śmiech i płacz stąpają po cieniach.
 
Świąteczne jajka zasnęły w koszykach
- na krótki moment skryte pod serwetką.
Zawieziecie je mamie szybciutko i cicho,
do nas z powrotem przyfruniecie rakietą.
 
Cóż mi zostaje w tych pustych pokojach
- bezdźwięczne ściany, znane krajobrazy,
starte imitacje w głębokich szufladach
w których żywego nie słychać obrazu.
 
„Jutro” znów sfruniecie na rzęsach tęsknoty,
wytężoną skronią z nicości zrodzone,
szybciej niż można, w zuchwałych podskokach
przez łąki zielone, wysoko w ramiona.
 
- To my krasnale - patrz dziadku - Zuzia i Jakubek
na pajęczych nóżkach, wcale nie zmęczone.
Krokiem Makareny rozpędzamy stopy
a wszystkie one w jedną patrzą stronę.
 
Tu rosną w kwiecie lasy przepotężne,
paproci kwitnących szczodre tajemnice.
Gdzie rankiem wstają waleczni rycerze,
gdzie jagód stróże - tam my, Gumisie.
 
One wciąż proszą wszystkie małe stworki,
najszybszych biegaczy, tancerki przekorne
i do dzisiaj chwalą liczenie do siedmiu,
kiedy do ośmiu liczyć są nie skore.




W KRAINIE KAMIENI

DOPÓKI MIŁOŚĆ

OKOLICA

ZWYCZAJNA WIECZNOŚC

SIEDEM STRON ŚWIATA

SŁOWA

TESTAMENT NASZ

O MNIE



Powered by dzs.pl & Hosting & Serwery