NIE WIEDZIELIŚMY
Nie wiedzieliśmy, że uniosą nas
oczy nasze tak wysoko
na spotkanie Rytra w stromiźnie zieleni,
świergotem dzieci zaklętej
w murach warowni czujnej nad Popradem,
pośród strzeliste świerki w splątanych strumieniach
między kamienie obietnicy
dolin Chrobrego.
Nie sądziliśmy, że zaniosą nas
nogi nasze tak daleko
ścieżką rumaków chłopięcej wyobraźni,
ponad zieloną Roztokę stromą nadzieją ku Obłazom,
pośród wścibskich chałup i dalej,
kamiennymi opłotkami wylewnego gwaru psów
w zachwyt bukowych zboczy,
tajemnych karmicielek marzeń
- prosto w dłonie
spragnionego wytchnienia kochanków.
Nie wiedzieliśmy, że wyniosą nas
serca nasze tak wysoko
łąkami rozwichrzonego siana
pospiesznymi w zgłodniałe doliny,
chybotliwymi ścieżkami upartych przez stulecia
aż po frasobliwe skrzydła wiatraka
wieszczącego życie zaklętymi ramionami,
raz w dół, raz w górę ku radości
oddechu ponaglanego
wprost w ujadanie
rozgrzanych zagród Makowic.
- Otrzyj łzy niepotrzebne,
niech popłyną kiedyś na spotkanie
modrzewiowych wspomnień.
Bożenie
W KRAINIE KAMIENI
DOPÓKI MIŁOŚĆ
OKOLICA
ZWYCZAJNA WIECZNOŚC
SIEDEM STRON ŚWIATA
SŁOWA
TESTAMENT NASZ
O MNIE