PIEŚŃ V

 
 
 
Podnoszę powieki.
Cóż widzę?
 
Ogrody czynów w bezładzie porzucone
a wśród nich skały bure, które mijając
w przeszłość odsuwam
wytężonym krokiem,
by dolinę niedoli przemierzyć,
krokiem następnym.
 
Twarz skrzętnie tulę
w koleinach smutków i radości.
Nie straszne mi zakręty i podejścia strome
- gdzie chcę, iść umiem.
Na karku dźwigam wolę zuchwałą
a pragnienia mego nie ukoi
Somy napój.
 
Gdy dotrę kresu i znużony
obejrzę się o zmroku,
dom mój spełnieniem będzie
w tym co zdołam,
a drzwi przymykając poznam,
że droga nie darmo
początek miała.
 
Kiedy zmęczony spocznę
pod kamieniem tysięcznym przy chacie,
szepnę
- okryj mnie cieniem swoim
przed żarem
i mchem porośnij.
 
 



W KRAINIE KAMIENI

DOPÓKI MIŁOŚĆ

OKOLICA

ZWYCZAJNA WIECZNOŚC

SIEDEM STRON ŚWIATA

SŁOWA

TESTAMENT NASZ

O MNIE



Powered by dzs.pl & Hosting & Serwery