JAK MASZ NA IMIĘ?
Odkąd układam słowa, do źródła wracam
i proszę – mów, bym rozumiał!
Niechaj ukoję pamięć i przyszłość.
- Oto karmą odziany, idę w Oya.
Ścieżkami pali i sanskrytu młodnieję,
gdzie czas żywi i umarłych, a cierpliwych
chwali rankiem, by słońcem
napełniali Sinhala łzę.
Za Hanumanem patrzę starą nadzieją
- przed laty mój dziad zawstydził nienawiść.
Dzisiaj i ja stronię od milczenia,
jak od chytrej śmierci i pytam.
Jak ci na imię wybrańcu – Ruwan, Kamal,
Tiro, Padmasiri? Ile wziąłeś od łaknących
i upartych, ile duchom Jakśa?
Jak ci na imię wśród cierpiących?
Co zawdzięczasz szczodrym, ile Przebudzeniu?
Czy tylko wiatr i deszcz leczy cię
kamieniem, a wnuk
wciąż wierny liściom ola?
Niewiele potrzebuję – kropli żyznej rady.
Gdy usypiam sny, śnię o pokoju.
Dlatego wracam i pytam w Debagama
o kawałek nieba.
W KRAINIE KAMIENI
DOPÓKI MIŁOŚĆ
OKOLICA
ZWYCZAJNA WIECZNOŚC
SIEDEM STRON ŚWIATA
SŁOWA
TESTAMENT NASZ
O MNIE